Mieszkam w miejscu, gdzie trawniki są
towarem deficytowym. Mam też psa, z którym siłą rzeczy wychodzimy na spacer co najmniej trzy razy dziennie, i 99% tychże wojaży
towarzyszy strzelenie przysłowiowego klocka (przez psa oczywiście).
W bloku, w którym mieszkam jest około stu mieszkań, więc i innych
burków spacerujących z podobną częstotliwością po tychże
samych deficytowych trawnikach, jest za pewne kilka(naście). Jak tak
sobie każda psina ze dwa razy dziennie zrzuci ładunek, to się tego
trochę zbiera.
No i staram się te "moje"
psie kupy zbierać, bo tak trzeba, bo sama nie lubię w takie
niespodzianki wdeptywać, bo wiem, że kiedyś moje dziecko może się
na takim trawniczku przewrócić, itd.... Taka sytuacja: piesek rżnie
klocka. No to ja myk myk, wyciągam woreczek (czasami wygrzebanie go
z takiego specjalnego psiego woreczko-bryloczka chwilę zajmuje,
czasami coś się zaplącze i trzeba chwilę poświęcić, żeby
folijkę wyłuskać i przygotować do użytku – jakże szczytnego
użytku). No i wystarczy, że na chwilę spuszczę z oczu epicentrum
psiej defekacji – tracę z oczu obiekt, na który mam zapolować.
Wypróżniony piesek migiem oddreptuje z owego miejsca, a ja idę na
poszukiwania mojego "celu". I wkurwia mnie to nieziemsko,
bo każda taka wyprawa (max 3 metry) to jak saperskie stąpanie po
polu minowym. Klocek obok klocka. Wielki, mały, jasny, ciemny,
cienki długi wężyk albo klasycznie zwinięta jak lód włoski
kupa. Niektóre nawet mają w sobie sierść, albo kawałki
niestrawionego pokarmu. No i tutaj właśnie pojawia się
pytanie-klucz: kurwa mać – które gówno jest "moje"?
Łatwiej jest zgadnąć, jak jest trochę zimno, bo wtedy ta świeża
nieco paruje, więc to na pewno mojego pupila. Ale tak teraz w lecie
– ni chu chu. Wszystkie podobne, wszystkie gówniane. Trudny wybór.
Kiedyś nawet pomyślałam – a co mi tam, zgarnę jeszcze ze dwie w
bonusie... (coś się jednak we mnie zbuntowało i powiedziało hola
hola :P)
Ps. Przypomniał mi się jeden z
rysunków Raczkowskiego, gdzie dzieciak zbierał psie kupy, ale
jednej nie wziął, bo "taką już ma".
Może dodaj do żarcia swojemu pupilowi jakiś marker ? Kupa byłaby np. z fluoroscencją ...
OdpowiedzUsuń